SILVA RERUM: Co złego, to my

Ponieważ zazwyczaj odbieramy informacje jedynie z krajowych mediów, mamy silną tendencje do kojarzenia wszelkich problemów, afer i absurdów z własną ojczyzną. Często myślimy, że w jakimś bliżej nieokreślonym "normalnym kraju" wszystko jest pomyślane optymalnie i chodzi jak w zegarku.

Co by powiedzieli krytycy poziomu wolności słowa w Polsce słysząc, że niemiecki prezydent osobiście groził dziennikarzom przez telefon i swoje pogróżki nagrał na automatyczną sekreterkę…? Albo krytycy nadmiernego, w swoim mniemaniu, udziału kościoła w polityce, gdyby im przypomnieć, że w Anglii biskupi z urzędu – nawet nie z wyboru!! – zasiadają w parlamencie, a w Danii proboszczowie są urzędnikami opłacanymi z budżetu państwa…?

Jeśli więc ktoś twierdzi, że polskie, anty-VATowskie kratkowozy są szczytem fiskalnego absurdu, to powinien koniecznie poczytać o duńskim podatku rejestracyjnym w wysokości 180% wartości pojazdu. To nie pomyłka – prawie dwukrotna wartość auta!! Zwolnione z podatku są tylko pojazdy użytkowe – w tym pickupy. Ale że kraj bogatszy od naszego, to nie poprzestaje na Seicento Van

Nie twierdzę w żadnym razie, że żyjemy w ziemskim raju. Jeśli jednak ktoś twierdzi, że całe zło i głupota tego świata koncentruje się nad Wisłą, to oznacza tylko tyle, że o owym świecie nie ma bladego pojęcia… Mityczny "normalny kraj", za którym tak często tęsknimy, istnieje jedynie w naszej wyobraźni.

Foto: Igor Schwarzmann https://www.flickr.com/photos/igorschwarzmann

Licencja: https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/2.0/