WPIS GOŚCINNY: Pi jak Pickup

Dziś będzie wpis gościnny od jednego z naszych Fanów, na temat jego nietuzinkowego dzieła.

 

Dzieło obfotografowane jest tutaj: http://www.turko.pl/antyki/

A teraz oddaję głos Panu Bogusławowi.

"Każdy warsztat samochodowy ma prawo raz na kilka lat wypuścić przeróbkę.

Jeśli jest ona na samodzielnie zaprojektowanym i wykonanym podwoziu to wymaga dokładnej ekspertyzy inżynierskiej i rejestruje się jako SAM.

Jeśli jednak przeróbka wykonywana jest na podwoziu auta produkowanego to trzeba uzyskać dokumentację wskazującą, że taki model był produkowany.

I Mercedes-Benz miał takie przedsięwzięcie w Argentynie, gdzie auta
wyprodukowane jako sedany w Europie wzmacniano, cięto i przerabiano. Ale że to Ameryka Południowa to jakość wykonania była taka wspaniała, że do naszych czasów dotrwała jedna z 2400 sztuk tak przerobionych. Niedawno upolowaliśmy fotkę, jak to 40-letni samochód nadal pracuje na jednym z argentyńskich lotnisk i przewozi bagaże do i z samolotów.

Niestety, fabruka spłonęła, dokumentacja się nie zachowała, pozostało
kilka fotek, w tym reklamówka. Wiemy, że wszystkie miały silnik 2,4 diesel, że były czerwone i najprawdopodobniej miały za dużą szybę tylną oraz za mało miejsca w kabinie na wygodną (w końcu W115) dłuższą jazdę.

W 2002 roku uzyskaliśmy reklamową fotkę o wymiarze 4.3 kB. www.Turko.pl/pi Powiększona do rozmiarów A4 była najpierw zabawna, potem drażniła wyobraźnię. Zakupiliśmy 2 auta 115 w rozsądnej cenie, a na tyle niezdrowe, że warto było ciąć. Na jednej lawecie przyjechały z Nowego Dworu we Wrocławiu do Trzebnicy na ulicę, która w sumie nie ma nazwy i zapewne może by tak ją nazwać Mercedes.

Więc przyjechały najpierw do mojego garażu, gdzie solidarnie z właścicielem Warsztatu OSP (Oldtimer Service Poland) rozebraliśmy jeden z nich aby potem po dłuższych negocjacjach z blacharzem wstawić w bagażnik, zamiast siedzeń i tylnych drzwi, wzmocnienia z profili zamkniętych aby auto, po odcięciu 1/3 dachu, zachowało kształt i nie złamało się jak to robiły zapewne wersje argentyńskie.

Cięcie, spawanie, szukanie pomysłów i części pomocniczych trwało od 2002 roku do 2006 roku kiedy wersja pocięta, pospawana i wypiaskowana wylądowała w Odolanowie. Tam przez ponad rok, po 2 malowaniach eksperymentalnym lakierem, na koniec polakierowano zwykłym standardowym signal rot, co dało fantastyczny efekt. W 2007 roku w Zgorzelcu odkryliśmy kompletnie zrujnowane W123 z silnikiem 3.0. Auto na własnych kołach dojechało do Trzebnicy (w końcu było zarejestrowane oraz ubezpieczone) po drodze osiągając prędkość ponad 150 km/godz. Jeśli dodać do tego tylną szybę od Żuka to mamy w sumie 4 auta (2x 115, 123 i Żuk).

Auto w 2008 roku zaistniało w pierwszym zlocie MB/8 Club Poland w Oleśnicy. Stało się maskotką klubową. Zaraz potem pojechało w swoją pierwszą wyprawę pod nazwą Antyki www.Turko.pl/antyki ale po powrocie okazało się, że:

– silnik diesel 3.0 od 123 wymaga dodatkowego amortyzowania na starcie,
– bo jak nie to po tygodniu sypią się poduszki pod silnikiem,
– i hałas w kabinie uniemożliwia normalną, wesołą i wakacyjną jazdę.

W międzyczasie nabyłem metodą kupna Złotą Karetę www.Turko.pl/kareta, która po minimalnych zmianach jako minikamper stała się autem numer 1. Diesel 2.5 w automacie, cichy, wygodny, szybki, w automacie, w automacie. Więc zacząłem się rozglądać za silnikiem z automatyczną skrzynią,  najlepiej jakby miał lewarek pod kierownicą i jednak benzyna, cicha.

I w krótkim czasie pół roku 2014 znaleźliśmy 2 sztuki:
– na Sycylii, piękna, zadbana, 114, szkoda byłoby na dawcę,
– we Wrocławiu, katastrofa, nie jeżdżąca od 30 lat, śmierdząca,
rozsypująca się, z marnymi szansami na powodzenie przeszczepu,
z fantastycznymi szansami bo kompletna i nigdy nie naprawiana.

Ale wszystko się powiodło znakomicie, przekładka z diesla 3.0 na benzynę 2.8 w automacie i lewarkiem pod kierownicą zakończona. Właśnie ostatnie prace, jutro lub pojutrze jedzie na przegląd.

A z planów na przyszłość pozostało znaleźć kanapę 3-osobową oraz zmienić po raz kolejny przykrycie bagażnika na, tym razem, ostateczne.

Jak się to powiedzie, to trzecia 114, nowa definicja Pi jak Pickup ma duże szanse stać się znów autem numer 1. Plany wyjazdowe:
– Transalpina w Rumunii, Istambuł, Peloponez, ponownie Albania,
– Alpy, Sycylia, Monte Cassino, Mote Carlo, Stuttgart,
– Barcelona, Gibraltar, Bordeaux, Paryż, Stuttgart,
– Kopenhaga, Oslo, Nordkapp, Sztokholm,
– Loch Ness, Hogwart.

PS. W zasadzie nie mam z kim wojażować, dlatego będę gwałtownie poszukiwał pilota lub pilotki. A że ponieważ mam własną firmę to plany wyjazdowe dostosuję do tej drugiej osoby. W grę wchodzi też wyjazd w kilka aut.

Pozdrawiam, Bogusław Turko"

Foto: Bogusław Turko, http://www.turko.pl/antyki/

(wpis z klasycznie.eu, 7.VII.2014)