PRZEJAŻDŻKA PO GODZINACH: CYGARO NIE TYLKO DLA PALĄCYCH
Amatorzy cygar twierdzą, że ich ulubiona rozrywka jest elegantsza i mniej szkodliwa od papierosów. Ta pierwsza kwestia jest dyskusyjna, ta druga – absolutnie nieprawdziwa. Oczywiście pod warunkiem, że mówimy o cygarach z tytoniu. My, samochodziarze, znamy jednak inny ich rodzaj – nasze „Cygara” pochodzą z Bawarii i z wyjątkiem bardzo nielicznych egzemplarzy z ostatniego roku produkcji spełniają już jedną z najważniejszych przesłanek do uznania za dobra kultury. A dobra kultury, w przeciwieństwie do nikotyny, z całą pewnością nikomu nie szkodzą.
Ja sam papierosa ani cygara nigdy nawet nie trzymałem w ręce, ale o „Cygarze” czterokołowym, czyli Audi 100 C3, po raz pierwszy czytałem już w dzieciństwie, w książce Z. Podbielskiego pt. „Pojazdy Republiki Federalnej Niemiec”. Obok Mercedesa 190 i Forda Sierry był to najnowocześniej wyglądający samochód w całej publikacji, co daje mi do myślenia w kontekście wspomnianego powyżej, zdecydowanie zabytkowego wieku modelu produkowanego w latach 1982-91r.
O tym samochodzie powinienem zrobić kilka wpisów: jeden na pewno w kategorii „PERSPEKTYWA INSIDERSKA”, bo jego kokpit zdecydowanie na to zasługuje. Drugi – w cyklu „MAJSTERSZTYKI REKLAMY”, o słynnym spocie z wjazdem na skocznie narciarską. No i oczywiście ogólny, w „MODELOLOGII STOSOWANEJ”. Tak się jednak złożyło, że trafiła się okazja wypróbowania tego auta – poliftowego, z pięciocylindrowym silnikiem benzynowym 2,3 litra z wtryskiem i napędem quattro – i stąd taka a nie inna kategoria wpisu.