WPIS GOŚCINNY – Tatra 603 ’69
Zacznijmy od tego, że Tatra jest kojarzona głównie z ciężarówkami za sprawą Tatry 815 i wiele osób, może nie pośród nas, ale tych którzy nie interesują się motoryzacją – nie rozpoznaje tych aut i nie zna ich. To między innymi pokłosie właśnie tego, że ten samochód w Polsce nigdy nie był popularny. Z informacji jakimi dysponujemy wynika, że nie był oficjalnie dostępny, nawet za dewizy i zasadniczo nie inaczej miała się sytuacja w pozostałych państwach bloku wschodniego. Tatra występowała najczęściej jako samochody rządowe dla polityków wyższego szczebla i dyplomatyczne, miała być wyższej jakości alternatywą dla limuzyn radzieckich.
Tatra 603 to samochód wyjątkowy pod każdym względem. Sylwetka jest bardzo aerodynamiczna i jedyna w swoim rodzaju – nie sposób pomylić Tatry z jakimkolwiek innym samochodem. Rozwiązania techniczne też imponują jak na tamte czasy – bardzo nowoczesne zawieszenie, układ hamulcowy, ale o tym później. Serce to V8 chłodzone powietrzem, o pojemności 2,5 litra – to zaskakuje. Umiejscowione z tyłu, czyli jak na wyrób czechosłowacki przystało. I ten układ należy przypisywać właśnie inżynierom Tatry. Niesamowicie opływowa karoseria i silnik chłodzony powietrzem, umieszczony z tyłu – Ferdynand Porsche podejrzał tę koncepcję właśnie od nich i zastosował ją w Volkswagenie, opierając się konkretnie o Tatrę 97. Co więcej, przegrał sprawę sądową związaną z zastosowaniem tych patentów, ale krótko później III Rzesza zajęła Czechosłowację i Tatra wyegzekwowała swoje prawa dopiero późno po wojnie. Garbusa znają wszyscy, lecz nie każdy zdaje sobie sprawę, że właśnie w marce Tatra należy dopatrywać się jego korzeni.
Tyle ode mnie słowem wstępu dla tych, którzy bliższej styczności z Tatrą, jako producentem limuzyn wcześniej nie mieli:) Więcej dowiecie się poniżej, z ust właściciela.
Mając do czynienia z autem takim jak Tatra 603 od razu możemy być pewni, że historia takiego auta musi być wyjątkowa. W czasach, gdy była produkowana, trafiała tylko do specyficznych odbiorców – była często samochodem rządowym, dyplomatycznym, czy nawet bezpieki (ale nie w PRL na tyle na ile mi wiadomo), lecz do prywatnego właściciela – bardzo, bardzo rzadko, bo po prostu nie była przeznaczona do oficjalnej sprzedaży, nawet za dewizy. Jakie jest pochodzenie tego konkretnego egzemplarza?
Ten egzemplarz nabyłem w 1994 roku od Ambasady Czechosłowackiej, z ogłoszenia w prasie warszawskiej. Pojechałem i faktycznie ten samochód tam stał, jako jedyny ostatni, zakurzony, bez kół. Pozostałe samochody na sprzedaż już były sprzedane i zabrane. Stała na klockach, czekałem na powrót magazyniera – przyjechał, założyliśmy koła. Powiedział, że ta Tatra ma najmniejszy przebieg i jest po prostu w dobrym stanie. Podpompowaliśmy paliwo, trzy obroty i silnik zapalił, pracował normalnie, bez problemu. Załatwiliśmy sprawy finansowe, papiery i pojechaliśmy do Gdańska. Pozostałe na sprzedaż był o wiele droższe, a ta, stała zakurzona, bez kół i cena była najniższa. I ja na tym skorzystałem, dostałem zresztą wszystkie części z magazynu, fabrycznie nowe. Zawieszenie, aparat zapłonowy i to w liczbie 3, gaźniki z kolektorami, filtry, miskę, głowicę, tłoki, tuleje, pierścienie. To co mieli na magazynie wszystko też odsprzedali.
Skąd pomysł by szukać właśnie Tatry 603? Dość niespotykany u nas samochód, wiele osób go nawet nie rozpoznaje.
To prawda. Tatra zawsze mi się podobała, ze względu na kształt, sylwetkę, wygodę jazdy, no i dlatego, że to samochód duży.
Czy jeździł pan tym samochodem po Polsce, może Europie? Jakieś zloty, wycieczki?
Byłem tym samochodem dwa razy w Szwajcarii, pierwszy raz w 1994 roku na zlocie aut. Po tym, jak nabyłem ją na wiosnę, po remoncie zawieszenia i silnika i przejechaniu ok. 200km i sprawdzeniu wybrałem się tam na zlot zabytkowych aut. Samochody jakie tam oglądałem, były niesamowite, Tatra to był przy nich „szaraczek”. Poza tym jeździłem tylko trochę po Polsce, do Krakowa, w góry…
I jakie są Pana wrażenia z jazdy tym autem?
Mogę powiedzieć tak – jeśli chodzi o komfort jest niesamowity, kompletnie nie czuć nierówności, podobnie jak w samochodach francuskich. Silnik jest bardzo elastyczny, można jechać na 4-tym biegu zarówno 40 jak i 140 na godzinę. Jego drgania zupełnie nie są przenoszone na karoserię, no i ma bardzo dobre ‚odejście’.
W jakim stanie tak naprawdę było auto gdy je pan zakupił, po dokładniejszych oględzinach?
Jak go zakupiłem przyjechałem sobie go obejrzeć okazało się, że hamulce były już trochę zużyte. W podłodze nie było nic widać, żadnych dziur i nic z tych rzeczy, blacha była dość grubo zakonserwowana. Dopiero jak przyjechałem na zlot do Szwajcarii organizatorzy dokładnie sprawdzali ten samochód na rampie, od spodu. Sprawdzali podłogę takimi metalowymi szpikulcami i powiedzieli, że niestety trzeba będzie wymienić podłogę, prawdopodobnie też nadkola i trochę innych rzeczy. Nie wierzyłem im – dopiero jak przyjechałem do domu, zdjąłem siedzenia, ściągnąłem tapicerkę okazało się, że faktycznie mieli rację. Powiedziałem sobie, no dobra, skoro jest już rozebrana to będę ją robił. Zrobiłem rysunek całej podłogi i progów. Kolega z Gdyni dał mi namiar do pana który mógłby się tym zająć i ten pan przygotował mi te elementy tak jak potrzebowałem, a ja je wspawałem i pomalowałem. I tak po kolei jechałem wszystkie naprawy blacharskie całego auta. Wszystko, prócz podłogi, robiłem sam, ręcznie, na imadłach.
Czyli tak właściwie, ten samochód w tym stanie w jakim go teraz widzimy, to wszystko pana dzieło?
Tak, odrestaurowany jeśli chodzi o blacharkę przeze mnie w całości. Lakierowanie robił mi kolega. Układ hamulcowy też jest praktycznie nowy.
Skoro już w temacie remontów, to jak ma się silnik?
Samochód gdy go kupiłem nie miał dużego przebiegu, bo około 65 tysięcy kilometrów. I faktycznie, to się zgadzało, bo po rozebraniu silnika było widać niewielkie jego zużycie. Nie dostał nowych tłoków, ale nowe tuleje i pierścienie które pasowały od Opla 1500. Półksiężyce od Warszawy. Wał oryginalnie był uszczelniony pierścieniem łojowym, zastosowałem simmering robiony specjalnie na zamówienie. Głowice były robione w Gdyni.
Wygląda na to, że wiele rzeczy mógł pan tu zastosować od innych aut, jak to się robiło często w minionej epoce?
Tak, to był jak to się mówi – samochód Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Aparat zapłonowy pasuje od ZiŁa, pompa paliwa od Warszawy, prądnica podobnie, rozrusznik od Stara 26, łożyska kół takie same jak w Żuku… I wiele innych rzeczy.
Lekki, bo aluminiowy silnik jak na tamte czasy i tamte realia – to kolejny dowód na nowoczesność Tatry…?
Silnik złożyłem sobie na stole, bo niewiele waży – jest aluminiowy. Sam go włożyłem na lewarku do komory. Są żeliwne tuleje cylindrowe, ale blok, głowica, nawet miska olejowa – są aluminiowe.
Cała technika chyba jak na swoje czasy nie ustępowało zachodnim wyrobom, co raczej rzadko możemy przypisać produktom zza Żelaznej Kurtyny?
Hamulce są wszystkie 4 tarczowe. Informacje jakimi dysponuje na temat tego układu hamulcowego wskazują, że jest bazowany na Jaguarze, ale próbowano też opierać się o układy hamulcowe Porsche. Z przodu są kolumny MacPhersona, a z tyłu jest zawieszenie niezależne. Układ kierowniczy posiada tłumik drgań, który wtedy nie było też jeszcze powszechnie stosowany. Jest również webasto.
Jest webasto, a z tego co mi wiadomo, Fidel Castro posiadał taką Tatrę z klimatyzacją zamontowaną na jego własne życzenie… Czy auto jest problematyczne?
Tak naprawdę, to nie zepsuł mi się ani razu. Raz nawalił mi co prawda termostat, ale klapy które otwierają dopływ powietrza można zablokować w jednej pozycji, także zostało to przewidziane. Ale tak poza tym, przez 20 lat – absolutnie nic. Auto jest po prostu bezawaryjne.
A gdy już coś pan wymieniał, chociażby podczas renowacji, jak było z dostępnością części? Jakby nie patrzeć, na szrocie ich nie znajdziemy…
Mam znajomego w Rybniku który zajmuje się wyłącznie Tatrami – to jego hobby. Przez niego poznałem ludzi w Czechach którzy mają dostęp do części. Jak czegoś potrzeba to dzwonię do niego, że potrzebuję taką a taką część, a on przysyła mi nowe i nawet nie chce za to pieniędzy. Kiedyś sam mu pomogłem zdobyć kołpaki do Tatry, także jest między nami współpraca.
Jak to wygląda w Czechach i na Słowacji – w kolebce Tatry? Nie ma tam problemów z dostępnością części? Czy te auta są tam częściej spotykane?
Nie ma problemu, części są, można kupić. Tam Tatr jest całkiem sporo i są względnie popularne jako zabytkowe auta. Można kupić egzemplarze do remontu, po remoncie, również starsze modele z lat 50. za naprawdę stosunkowo nieduże pieniądze – jak na takie auto.
Na koniec spytam jeszcze o coś, co ciekawi chyba każdego – ile Tatr 603 jest w Polsce? Dysponuje pan wiedzą na ten temat?
W Polsce jest ich w tej chwili siedem z tego co mi wiadomo, w samym Gdańsku są dwie z nich – oprócz mojej jest jeszcze jedna.
Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na niejednym spocie, zlocie, czy też rajdzie i będzie znów można zobaczyć ten unikat z bliska!
rozmawiał: Maciej Wojnarowicz (TK)
foto: Agata Wika
Wpis gościnny udostępniony przez Autora, administratora strony http://trojmiastoklasycznie.pl/ oraz Facebook’owego fanpage’a o tej samej nazwie.
Więcej zdjęć Tatry dostępnych tutaj